Standa Tikal - podróżnik
Funkcjonalna bielizna agtive: "... idealny pod każde ubranie, nie brudzi się i nie pachnie nawet przy wielokrotnym użyciu."
Ameryka Południowa 2019 - Norwegia 2016 - Dookoła Afryki 2016 - Dookoła Afryki 2015 - Dookoła Afryki 2014 - Dookoła Afryki 2013 - Oman 2012 - Kirgistan 2010 - Alaska 2009 - Sycylia 2008 - Syria 2008 - Węgry 2007 - Andora 2006 - Szkocja 2005 - Koniec Świata 2005 - Francja 2003 - Włochy 2003
Stanisław Tikal - doświadczenia z podróży po świecie - przygotowania do wyjazdu do Krainy Ognia w grudniu 2022 r
Jeszcze w 2017 roku wysłaliśmy nasze motocykle do Montrealu w Kanadzie i wybraliśmy się w podróż po USA, gdzie odwiedziliśmy wszystkie parki narodowe i cieszyliśmy się niesamowitą przyrodą. Punktem kulminacyjnym tej podróży było odwiedzenie San Francisco, Los Angeles i w końcu San Diego, aby znaleźć się jak najbliżej Meksyku. Tam zostawiliśmy nasze rowery na rok w wynajętej "przechowalni", a w następnym roku opuściliśmy San Diego i pojechaliśmy dalej do Meksyku. Zwiedziliśmy półwysep Baja California i dalej przez Meksyk do Belize, Gwatemali, Hondurasu, Nikaragui aż do Kostaryki, gdzie w San Jose chcieliśmy zostawić nasze rowery na kolejny rok. Niestety, nie udało nam się znaleźć odpowiedniego parkingu. Problemem była administracja. Musieliśmy zostawić motocykle w magazynie celnym w zupełnie niezadowalających warunkach. Przez rok były parkowane na zewnątrz na parkingu celnym, a w tym roku parkowanie na zewnątrz w klimacie środkowoamerykańskim dało technice sporo "flaku". Na szczęście po powrocie za kolejne 12 miesięcy udało nam się ożywić maszyny i kontynuować podróż do Panamy.
Po zwiedzeniu Panamy musieliśmy dostać się do Kolumbii, do której nie da się dotrzeć drogą lądową. Postanowiliśmy wysłać motocykle w kontenerze przez morze i wyruszyliśmy przez Karaiby na wyczarterowanej żaglówce. Tydzień na morzu był dla nas bardzo wyczerpujący. Jako Europejczycy nie jesteśmy przyzwyczajeni do kołysania łodzi. Krótko mówiąc, "zwymiotowaliśmy" drogę do Cartageny, gdzie po kolejnym tygodniu administracyjnych utrudnień spotkaliśmy nasze motocykle. Kolejną podróż skomplikowały strajki na południu Kolumbii, ale na szczęście nasze negocjacje z rebeliantami przebiegły pomyślnie i udało nam się przekroczyć granicę z Ekwadorem i z lotniska w Quito polecieć do domu. Po raz kolejny zostawiliśmy nasze rowery zaparkowane na zewnątrz, na łasce lokalnego klimatu. Nikt z nas nie wiedział, że nie wrócimy za rok, ale znacznie później z powodu "Covid shutdown".
Jest już jesień 2022 roku, a ja wraz z moją dziewczyną zmierzam do Quito w Ekwadorze, aby sprawdzić stan motocykla, który od 3 i pół roku parkuje bezwiednie w Ekwadorze! Wiedziałem z Kostaryki, co pogoda potrafi zrobić z maszyną po roku stania w miejscu, więc nie chciałem przed kolejnym wyjazdem zostawiać niczego przypadkowi. Postanowiłem poświęcić 14-dniowy urlop na całkowite serwisowanie roweru, a ewentualny wolny czas spędzić na podróżowaniu po Ekwadorze. Moje czarne oczekiwania zostały spełnione. Znalazłem rower w stanie totalnego złomu i zacząłem rozbierać i badać uszkodzenia. Elektryka, opony i kompletny układ paliwowy są totalnie spieprzone! Na szczęście przywiozłem z domu nowy akumulator, mnóstwo narzędzi i części zamiennych, więc zabrałem się za naprawę i po tygodniu pracy udało mi się przywrócić rower do życia. Radość była ogromna! Zaparkowałem jednak motocykl z powrotem na jego miejsce i wypożyczonym samochodem ruszyliśmy w podróż po Ekwadorze. Przy kolejnym powrocie za dwa miesiące nie będziemy się dłużej ociągać, tylko przejedziemy przez Ekwador i dalej jak najszybciej do Peru.
Ekwador to piękny i specyficzny kraj. Jak sama nazwa wskazuje, leży na równiku. Oznacza to, że istnieją praktycznie tylko dwie pory roku - wiosna i lato. Dzień jest podzielony dokładnie na pół, z szybko wybijającym świtem o 6 rano i szybko zapadającym zmrokiem o 18.00. W nocy jest przyjemnie chłodno około 12-15 stopni, a w ciągu dnia temperatury mogą wzrosnąć do 26 stopni, co jest w porządku. Jedyną różnicą w stosunku do tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni, jest to, że od momentu przylotu na lotnisko w Quito jesteś właściwie na wysokości ponad 2500 metrów nad poziomem morza. m. i gdziekolwiek byś nie pojechał, byle nie na wybrzeże Pacyfiku, to stale jesteś tak wysoko, a często wyżej - 3000 do 4000 m n.p.m. m. Oczywiście oznacza to, że przez całą dobę temperatury są znacznie niższe. Przykładowo, znajdujemy się na wysokości 3900 m n.p.m.n.m. na zalanym wulkanie Quilotoa, doświadczyli temperatury 3 stopni Celsjusza i z wielką radością utopili się w piecu w swoim pokoju. W tych zróżnicowanych warunkach temperaturowych, lekka bielizna Nano COOL sprawdziła się u nas zarówno podczas snu, jak i w ciągu dnia. Wieczorem lub w górach używaliśmy bielizny funkcjonalnej TERMO. Wielka zaleta tej pralni jest od razu zauważalna, gdy trzeba wyprać ubrania. Bardzo szybko schnie na słońcu i jest gotowy do dalszego użycia. Sam używam bielizny Nano Agtive od 2010 roku, kiedy to podróżowałem w niej do Kirgistanu. Ponieważ był tak dobry, użyłem go podczas realizacji projektu "Dookoła Afryki" w latach 2013-2015, kiedy to objechaliśmy cały kontynent afrykański i pokonaliśmy około 40 000 kilometrów. Oczywiście rzeczy, których używam, przez lata bardzo się zużyły. Ale z pewnością nie umniejsza to ich funkcjonalności.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to w grudniu przejdziemy z Ekwadoru do Peru, a następnie do Chile i jeśli technologia zadziała i uda się nam wszystko fizycznie i czasowo opanować, to spróbujemy dotrzeć do Ziemi Ognia. Naszym celem będzie Punta Arena w Argentynie. W razie problemów pojedziemy tylko do Chile, skąd załatwiłem transport roweru z powrotem do Europy. Będzie to trochę czasochłonne, ale jestem przekonany, że damy radę. W 2009 roku odwiedziłem Alaskę i Prudhoe Bay, najbardziej wysunięte na północ miejsce w Ameryce Północnej, a chciałbym dotrzeć do najbardziej wysuniętego na południe - miasta Ushuaia.